Godziny otwarcia

 

Szczegółowe

godziny

otwarcia

Więcej

 

 

Wspomnienia Władysława Bartoszewskiego o Bibliotece

fasada2Jestem przedstawicielem najstarszego pokolenia czytelników Biblioteki Publicznej m.st. Warszawy. W latach 1937–1939 uczęszczałem do położonego w odległości kilkuset metrów Liceum Ogólnokształcącego o profilu humanistycznym przy ulicy Śniadeckich. Chociaż posiadaliśmy nienajgorzej zaopatrzony księgozbiór szkolny, już wtedy – jako uczeń – korzystałem ze zbiorów Biblioteki Publicznej, początkowo tylko w czytelni. Zbiory biblioteczne całkowicie zaspokajały wówczas zarówno moje potrzeby związane z przygotowywaniem prac domowych, jak i wszelkie własne zainteresowania w zakresie historii Polski, historii powszechnej czy literatury.

Bibliotekę Publiczną owych ostatnich, w moim ówczesnym odczuciu beztroskich lat przed wybuchem II wojny światowej zachowałem w pamięci jako bliską mi placówkę kulturową, właściwie jako „moją" Bibliotekę. Wojna spowodowała dramatyczne zmiany w życiu wszystkich Warszawiaków. Dla wielu była ruiną domowego i rodzinnego porządku, połączoną niekiedy i z utratą prywatnych bibliotek. Ubyło też wiele księgarń. Obieg literatury był kontrolowany przez okupanta, zarówno w sensie możliwości kupna jak i wypożyczenia. Pod nadzorem było więc również funkcjonowanie bibliotek.

FelinskiBiblioteka Publiczna m.st. Warszawy należała do tych wyjątkowych placówek, które miały swoje oddziały w różnych częściach miasta po obu brzegach Wisły. Losy wojenne rzuciły mnie na Żoliborz, gdzie przyszło mi przeżyć całą okupację. Tradycję kontaktu z Biblioteką Publiczną, rozpoczętą w latach uczniowskich, przedmaturalnych, podtrzymywałem nadal jako student polonistyki dzięki żoliborskiej filii Biblioteki Publicznej przy ulicy Felińskiego 15. Posiadała ona solidnie zaopatrzoną czytelnię, a za sprawą osobistej znajomości posiadałem również możliwość wypożyczania. Mimo iż nie byłem Żoliborzaninem, szybko zakorzeniłem się w tej dzielnicy i właśnie Biblioteka Publiczna w postaci ekspozytury na Felińskiego stała się adresem wiążącym mnie z Żoliborzem – obok parafii, kilku bardziej znaczących sklepów oraz niedużej księgarni przy placu Wilsona. Także ją zachowałem we wdzięcznej pamięci, nie byłem wprawdzie bardzo systematycznym użytkownikiem, posiadałem zresztą spory własny, odtwarzany mozolnie zbiór książek, kupowanych w miarę moich skromnych możliwości w antykwariatach i księgarniach, o czym już po wojnie wspominałem wielokrotnie w różnych publikacjach. Biblioteka Publiczna trwała jednak w mojej świadomości i obserwowałem jej losy, chociaż nie byłem wtedy użytkownikiem głównej siedziby. Uwagę poświęcało jej również środowisko, z którym miałem możność stykać się przy okazji studiów literatury i historii kultury polskiej. Utrzymywałem bezpośrednie kontakty z wykładowcami, współpracownikami albo starszymi studentami tajnego Uniwersytetu, zainteresowanymi oczywiście zarówno Biblioteką Uniwersytecką jak i Biblioteką Publiczną m.st. Warszawy.

Niezależne ode mnie okoliczności sprawiły, że na okres Powstania Warszawskiego zostałem zmobilizowany w południowej części Śródmieścia, a większość swojej powstańczej służby odbyłem przy ulicy Marszałkowskiej, pomiędzy Wilczą i Piękną, a zatem w bardzo bliskiej odległości do Biblioteki Publicznej. W warunkach służby powstańczej kręciłem się w wolnych chwilach po okolicy. Może wynikało z mojej słabości do książek, że jednym z celów kilku takich wycieczek była właśnie ulica Koszykowa, długo pozostająca na tym odcinku w rękach polskich. Parokrotnie dało mi to okazję rzucić okiem na gmach Biblioteki, w zasadzie nienaruszony poza powierzchownymi uszkodzeniami, jak na tamte stosunki i warunki nie godnymi właściwie uwagi. Taki stan rzeczy panował do końca Powstania Warszawskiego. Opuszczałem Warszawę z południowej części Śródmieścia dopiero 7 października. Dzień lub dwa wcześniej, 5 lub 6 października, w każdym razie już po wyjściu oddziałów AK do niewoli, oglądałem Bibliotekę Publiczną. nie wiedziałem wówczas, czy robię to po raz ostatni czy też nie.

ruiny bibliotekiKiedy w lutym 1945 roku wróciłem do Warszawy, zostałem skonfrontowany z zupełnie inną sytuacją: z poważnymi zniszczeniami części Biblioteki Publicznej i tragicznego wręcz zniszczenia zbiorów dawnej biblioteki Krasińskich. Były to straty nie w pełni przewidywane w czasie trwania Powstania Warszawskiego, ponieważ i Biblioteka Uniwersytecka, i Narodowa, i Publiczna w świadomości naszej oraz według wiadomości przeciekających nieoficjalnie z różnych części miasta pozostały zachowane. W wyniku pożarów lub rabunku ich losy potoczyły się jednak tak, jak opisują szczegółowo powojenne publikacje, na czele ze wspaniałym dziełem zbiorowym Z dziejów książki i bibliotek w Warszawie przygotowanym pod redakcją Stanisława Tazbira (okresowo także dyrektora Biblioteki Publicznej m.st. Warszawy), wydanym przez Państwowy Instytut Wydawniczy. Książka ta dla mnie samego jest źródłem szczegółowej wiedzy o perypetiach Biblioteki Publicznej m.st. Warszawy.

Pismo Władysława Bartoszewskiego jako kierownika Referatu Wydawniczego SPBObserwowałem później w różnych fazach odradzanie się Biblioteki od roku 1955 – a więc dziesięć lat po oswobodzeniu Warszawy spod okupacji niemieckiej i od bilansu strat. Moje życie potoczyło się tak, że przez pewien okres pracowałem wręcz zawodowo w gmachu Biblioteki, jako pracownik Zarządu Głównego Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich. Wówczas w środowisku bibliotekarzy i bibliotekarek dominowali jeszcze ludzie, którzy mieli żywo w pamięci losy wojenne, ale także wśród młodszych panowała dużo większa wiedza i lata wojny, doświadczenia najświeższe, były niemal codzienną tematyką rozmów.

Dzisiaj, tyle lat od zakończenia wojny, sprawa należy do historii kultury polskiej, do historii literatury i książki polskiej, do historii bibliotekarstwa i historii Warszawy, naszej stolicy, a zarazem całego regionu mazowieckiego, z którego zresztą wywodzi się część mojej rodziny ze strony ojca, i którego kulturalna tożsamość żywo mnie interesuje. Toteż jest dla mnie szczególnym i pozytywnym zrządzeniem losu, że mając lat niemal 88 mogę wspominać swoją młodość przedmaturalną wiążącą mnie z Biblioteką.

Czuję się dzisiaj zaszczycony możnością skreślenia tych niewielu zdań w katalogu do wystawy pokazującej dokumenty zachowane w archiwum Biblioteki i związanej z sesją varsavianistyczną o bibliotekach warszawskich w latach II wojny światowej.

Władysław Bartoszewski

Biblioteka Publiczna m.st. Warszawy 1939-1945 w dokumentach jej Archiwum. Wystawa towarzysząca XIX Sesji Varsavianistycznej, słowo wstępne Wł Bartoszewski; oprac. scenariusza i katalogu wystawy W. Guzek, J. Popłońska, Warszawa: Biblioteka Publiczna m.st. Warszawy, 2009.

 

„Za wielką hojność darczyńcy i niezawodną przyjaźń okazywaną Bibliotece” została przyznana Władysławowi Bartoszewskiemu w 2007 roku Nagroda im. Kierbedziów.

Nagrodę ustanowiła Biblioteka w 2005 roku, na cześć fundatorów jej zabytkowej siedziby. Laureaci tego wyróżnienia to współcześni „Kierbedziowie” – osoby i instytucje (biblioteki) szczególnie zaangażowane w działalność na rzecz książki i czytelnictwa oraz zasłużone dla rozwoju bibliotekarstwa na Mazowszu.

Dzień Kierbedziów - Teatr Wielki, 2007 Dzień Kierbedziów - Teatr Wielki, 2007 Dzień Kierbedziów - Teatr Wielki, 2007
Laureaci Nagrody im. Kierbedziów. Wystąpienie Władysława Bartoszewskiego po otrzymaniu nagrody.
Uroczystość zorganizowana z okazji jubileuszu 100-lecia Biblioteki, Teatr Wielki 2007.